Wpisy archiwalne w kategorii
dluga trasa
Dystans całkowity: | 3452.80 km (w terenie 226.00 km; 6.55%) |
Czas w ruchu: | 148:27 |
Średnia prędkość: | 17.46 km/h |
Maksymalna prędkość: | 48.00 km/h |
Liczba aktywności: | 47 |
Średnio na aktywność: | 73.46 km i 4h 07m |
Więcej statystyk |
IV zagłębiowska masa krytyczna
Sobota, 30 kwietnia 2011 | dodano:30.04.2011Kategoria dluga trasa, w towarzystwie, z ekipą BS
Tychy - Wartogłowiec - Wygorzele - Lędziny - Mysłowice - Sosonowiec - Będzin - Dąbrowa Górnicza - Będzin - Sosnowiec - Mysłowice - Lędziny
Dziś w Zagłebiu masa, byłam na trzech poprzednich więc nie wypada opuścić kolejnej...:)
Pogoda niewyrażna, wyjeżdżam z domu - upał, za Tychami zaczyna się chmurzyć i grzmieć..:( Na dziś we wszystkich prognozach przewidywano deszcz i burze, ale może się nie sprawdzi? W Lędzinach zaczyna padać...:( Chowam się na przystanku i zaczynam ubierać ciuchy p-deszczowe. Trochę czekam i jak deszcz słabnie jadę dalej, choć miałam już zawahanie żeby zawrócić...:)W Mysłowicach sucho i z powrotem słonecznie ale coś mi się pozajączkowało zrobiłam dodatkowe kilometry zanim trafiłam do Sosnowca...Ale w końcu docieram na dworzec gdzie jest zbiórka uczestników , odbieram kamizelkę i już rusza peleton
Ufff...na styk
Uczestników sporo
Wszyscy dostali oczo...kamizelki i wyglądaliśmy w nich identycznie. Zaczęłam sie obawiać, że nie rozpoznam znajomych...:(
Ale niepotrzebnie się martwiłam, bo sporo znajomych z BS sama sie ujawniła podczas jazdy lub poodnajdywaliśmy się na mecie...
Dąbrowiacy wystawili nawet ekipę bobrów na rowerach w liczbie 2 szt.
Za Będzinem zaczęło znowu padać, a w Dąbrowie już lało jak z cebra.Roweru nie wygrałam...:( Bikestatowiczom humory i tak dopisywały. Niestety, obyło się bez tradycyjnego piwka na Pogorii z uwagi na niekorzystne warunki. Rozjechaliśmy się w swoje strony.Wracałam z Rafaello, żeby już nie błądzić po Sosnowcu.Rafał dowiózł mnie do Mysłowic a dalej juz ruszyłam sama....Długo jednak nie pojechałam..:( W Ledzinach złapałam kapcia na przejeżdzie kolejopwych , mocno dziurawym...:( I to był koniec mojej podróży i marzeń na zbliżenie sie tego dnia w okolice 100 km.Przemoczona, zziębnieta z zdefektowanym rowerem wezwałam emergency czyli córkę samochodem....
Teraz , po goracej kąpieli , siedzę przy herbatce z rumem i bazgrolę ...:)
Dziękuję wszystkim za miłe spotkanie i do następnego razu...byle szybko!
średnia jak na masę zaskakująca,bo 18,9 km/h
Dziś w Zagłebiu masa, byłam na trzech poprzednich więc nie wypada opuścić kolejnej...:)
Pogoda niewyrażna, wyjeżdżam z domu - upał, za Tychami zaczyna się chmurzyć i grzmieć..:( Na dziś we wszystkich prognozach przewidywano deszcz i burze, ale może się nie sprawdzi? W Lędzinach zaczyna padać...:( Chowam się na przystanku i zaczynam ubierać ciuchy p-deszczowe. Trochę czekam i jak deszcz słabnie jadę dalej, choć miałam już zawahanie żeby zawrócić...:)W Mysłowicach sucho i z powrotem słonecznie ale coś mi się pozajączkowało zrobiłam dodatkowe kilometry zanim trafiłam do Sosnowca...Ale w końcu docieram na dworzec gdzie jest zbiórka uczestników , odbieram kamizelkę i już rusza peleton
Ufff...na styk
Uczestników sporo
Wszyscy dostali oczo...kamizelki i wyglądaliśmy w nich identycznie. Zaczęłam sie obawiać, że nie rozpoznam znajomych...:(
IV zagłębiowska masa krytyczna© ewcia0706
Ale niepotrzebnie się martwiłam, bo sporo znajomych z BS sama sie ujawniła podczas jazdy lub poodnajdywaliśmy się na mecie...
za chwilę ruszy peleton© ewcia0706
Dąbrowiacy wystawili nawet ekipę bobrów na rowerach w liczbie 2 szt.
Za Będzinem zaczęło znowu padać, a w Dąbrowie już lało jak z cebra.Roweru nie wygrałam...:( Bikestatowiczom humory i tak dopisywały. Niestety, obyło się bez tradycyjnego piwka na Pogorii z uwagi na niekorzystne warunki. Rozjechaliśmy się w swoje strony.Wracałam z Rafaello, żeby już nie błądzić po Sosnowcu.Rafał dowiózł mnie do Mysłowic a dalej juz ruszyłam sama....Długo jednak nie pojechałam..:( W Ledzinach złapałam kapcia na przejeżdzie kolejopwych , mocno dziurawym...:( I to był koniec mojej podróży i marzeń na zbliżenie sie tego dnia w okolice 100 km.Przemoczona, zziębnieta z zdefektowanym rowerem wezwałam emergency czyli córkę samochodem....
Teraz , po goracej kąpieli , siedzę przy herbatce z rumem i bazgrolę ...:)
Dziękuję wszystkim za miłe spotkanie i do następnego razu...byle szybko!
średnia jak na masę zaskakująca,bo 18,9 km/h
Dane wycieczki:
Km: | 75.41 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Schwinn |
Pszczyna
Niedziela, 11 lipca 2010 | dodano:12.07.2010Kategoria dluga trasa, stówka, w towarzystwie, z ekipą BS
Miałam wstać wcześnie, ale nie wstałam. Miałam opracować jakąś fajną trasę , ale nie zrobiłam tego. Więc koło południa wyruszam z domu , w zasadzie bez większego planu. Najpierw Paprocany i Kobiór. Od Promnic aleją Dębową w kierunku Pszczyny. Piękny, zacieniony szlak rowerowy.
Kiedyś była to droga konna(tzw.Reitweg), która prowadziła z parku pszczyńskiego do Promnic.Kilkunastokilometrowa aleja zwana myśliwską drogą. Powstała ona przed 1878 r a jej fragment zachował sie do dziś i służy między innymi rowerzystom.
W parku, wokół zamku jeszcze względny spokój. Może za duży upał?
Zamek w całej okazałości..
A obok zamku trwa wieczny odpust...Mozna nawet wypozyczyć segway"a..15 minut za 15 zeta
Na rynku obowiązkowe lody i chwila zastanowienia co robić dalej: wracać do domu czy jechać dalej i gdzie....hmmm
Wybieram kierunek Strumien i dobrze oznakowaną trase rowerową R4.Jade więc trochę asfaltem , trochę lasem, drochę polami..:)
Wokól cisza i spokój, mało rowerzystów. Do tego stopnia jest spokojnie, że niedaleko scieżki rowerowej leniuchują sobie bociany..:) A może wypatrują żab?
Ale jak chcę podejść bliżej to odlatują..:(
Przejeżdżam koło zbiornika wodnego Łąka..Kto żyw ciągnie nad wodę...Szczęśliwcy, którym udało się dotrzeć i znależć miejsce do parkowania już żeglują , taplają się w wodzie lub smażą na słońcu
Reszta próbuje sie "odkorkować" ..i w tym miejscu nie będę cytować kierowców..:) Ufff ..jak to dobrze, że jestem rowerem..:P
A stado kaczek ma to w nosie i tapla się w wodzie nieopodal..:)
Do Strumienia nie docieram, bo trafiam w lesie na niezłe bagno...Nie chce mi się przedzierać ..zresztą chyba suchą stopą bym z tego nie wyszła. Zawracam. Robię postój w okolicach rynku w Pszczynie i nagle...śmignął mi rowerzysta...Rowerzysta jak rowerzysta nie ma w tym nic dziwnego , ale ten jedzie w koszulce bikestats..:) Drogą dedukcji i eliminacji wychodzi mi, że to może być Hose..:) Wysyłam sms z niesmiałym zapytaniem i za chwilę umawiamy się pod zamkiem..:):)
Ja to pewnie bym już wracała do domu , ale Hose namawia mnie na eskapadę do Goczałkowic. Jedziemy więc sprawdzić czy po zbiorniku goczałkowickim można już zeglować.Chyba jeszcze nie można. Wracamy więc do domu. Z Pszczyny czerwonym rowerowym szlakiem do Kobióra, a stamtąd przez Paprocany do centrum Tychów. Rozstajemy się pod Tesco..:) Dzięki Hose za miłą wycieczkę i za pierwszą setkę w tym roku..Sama pewnie bym się nie zmobilizowała..:)
aleja Dębowa© ewcia0706
tablica informacyjna© ewcia0706
Kiedyś była to droga konna(tzw.Reitweg), która prowadziła z parku pszczyńskiego do Promnic.Kilkunastokilometrowa aleja zwana myśliwską drogą. Powstała ona przed 1878 r a jej fragment zachował sie do dziś i służy między innymi rowerzystom.
W parku, wokół zamku jeszcze względny spokój. Może za duży upał?
park wokół zamku pszczyńskiego© ewcia0706
Zamek w całej okazałości..
zamek w Pszczynie© ewcia0706
A obok zamku trwa wieczny odpust...Mozna nawet wypozyczyć segway"a..15 minut za 15 zeta
nauka jazdy na sebway"u© ewcia0706
Na rynku obowiązkowe lody i chwila zastanowienia co robić dalej: wracać do domu czy jechać dalej i gdzie....hmmm
rynek w Pszczynie© ewcia0706
rynek w Pszczynie© ewcia0706
Wybieram kierunek Strumien i dobrze oznakowaną trase rowerową R4.Jade więc trochę asfaltem , trochę lasem, drochę polami..:)
ścieżka rowerowa R4© ewcia0706
Wokól cisza i spokój, mało rowerzystów. Do tego stopnia jest spokojnie, że niedaleko scieżki rowerowej leniuchują sobie bociany..:) A może wypatrują żab?
leniuchujące bociany© ewcia0706
Ale jak chcę podejść bliżej to odlatują..:(
zmiana miejscówki© ewcia0706
Przejeżdżam koło zbiornika wodnego Łąka..Kto żyw ciągnie nad wodę...Szczęśliwcy, którym udało się dotrzeć i znależć miejsce do parkowania już żeglują , taplają się w wodzie lub smażą na słońcu
żaglówki na zbiornku ŁĄka© ewcia0706
Reszta próbuje sie "odkorkować" ..i w tym miejscu nie będę cytować kierowców..:) Ufff ..jak to dobrze, że jestem rowerem..:P
kto żyw spieszy nad wodę© ewcia0706
A stado kaczek ma to w nosie i tapla się w wodzie nieopodal..:)
kaczki też mają swój zbiornik© ewcia0706
Do Strumienia nie docieram, bo trafiam w lesie na niezłe bagno...Nie chce mi się przedzierać ..zresztą chyba suchą stopą bym z tego nie wyszła. Zawracam. Robię postój w okolicach rynku w Pszczynie i nagle...śmignął mi rowerzysta...Rowerzysta jak rowerzysta nie ma w tym nic dziwnego , ale ten jedzie w koszulce bikestats..:) Drogą dedukcji i eliminacji wychodzi mi, że to może być Hose..:) Wysyłam sms z niesmiałym zapytaniem i za chwilę umawiamy się pod zamkiem..:):)
Hose przed zamkiem© ewcia0706
Ja to pewnie bym już wracała do domu , ale Hose namawia mnie na eskapadę do Goczałkowic. Jedziemy więc sprawdzić czy po zbiorniku goczałkowickim można już zeglować.Chyba jeszcze nie można. Wracamy więc do domu. Z Pszczyny czerwonym rowerowym szlakiem do Kobióra, a stamtąd przez Paprocany do centrum Tychów. Rozstajemy się pod Tesco..:) Dzięki Hose za miłą wycieczkę i za pierwszą setkę w tym roku..Sama pewnie bym się nie zmobilizowała..:)
Dane wycieczki:
Km: | 100.11 | Km teren: | 35.00 | Czas: | 06:11 | km/h: | 16.19 |
Pr. maks.: | 32.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | author kinetic |
droga powrotna
Niedziela, 25 kwietnia 2010 | dodano:25.04.2010Kategoria dluga trasa, zosia samosia
Nocuję w Dg, ale następnego dnia czas wracać do domu....Przed południem wyruszam z domu Grześka. Pierwsze kilometry są dla mnie bardzo ciężkie. Ledwo dojeżdżam do Sosnowca Zagórza. 4 km przejechane a ja już muszę odsapnąć..:( Oj , żle to wróży!! Wsiadam na rower i jadę, z każdym kilometrem jest coraz lepiej i szybciej. Pogoda słoneczna, ale wiatr momentami dość silny, ale nawet mi to zbytnio nie przeszkadza. Więcej za to piję...W portfielu po wczorajszej balandze zaledwie parę grosików...Nie przejmuję się , bo mam karty...:) I jakież było moje zdziwienie a potem złość gdy nie znalazłam żadnego sklepu w Mysłowicach gdzie mogłabym kupić wode...Owszem niby można płacić kartą, ale dopiero powyżej 20 zeta...Nie potrzebny był mi aż tak duży zapas wody, szczególnie, że musiałabym to wszystko dżwigać na własnych plecach...a i bez tego mój plecak wystarczająco mi ciążył...:( I tak o "suchym pysku" dojechałam do Lędzin i tu na szczęście natknęłam się na Tesco a jak wiadomo w Tesco można płacić kartą nawet 10 gr . Swoją drogą przepis o płaceniu kartą powyżej jakiejś kwoty jest bzdurny i niczym nieuzasadniony.W ten sposób naciąga się tylko klientów na niepotrzebne zakupy..:(
Nawodniona dostatecznie pojechałam dalej, dom już było prawie, prawie widać...Za Lędzinami jednak dopadł mnie kryzys...Droga z asfalu zrobiła się mocno remontowo kamienista
Zrobiłam więc sobie przerwę na podziwianie pozamiejskiego krajobrazu i pary bocianów
Trochę byłoby wstyd gdybym nie dotarła na rowerze do domu, tym bardziej, że zostało mi jakieś 5 kilometrów...:) Nie było więc wyjścia, wsiadłam na rower i jakoś dotarłam do domu...:):)
Nawodniona dostatecznie pojechałam dalej, dom już było prawie, prawie widać...Za Lędzinami jednak dopadł mnie kryzys...Droga z asfalu zrobiła się mocno remontowo kamienista
droga powrotna© ewcia0706
Zrobiłam więc sobie przerwę na podziwianie pozamiejskiego krajobrazu i pary bocianów
pra bociania© ewcia0706
Trochę byłoby wstyd gdybym nie dotarła na rowerze do domu, tym bardziej, że zostało mi jakieś 5 kilometrów...:) Nie było więc wyjścia, wsiadłam na rower i jakoś dotarłam do domu...:):)
Dane wycieczki:
Km: | 41.61 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:12 | km/h: | 18.91 |
Pr. maks.: | 44.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | author kinetic |
Zagłębiowska Masa Krytyczna
Sobota, 24 kwietnia 2010 | dodano:25.04.2010Kategoria dluga trasa, z ekipą BS
Dziś w Zagłębiu ma się odbyć III Zagłębiowska Masa Krytyczna. Byłam na I, byłam na II więc jakoś głupio byłoby nie uczestniczyć w III..:) Dzień wcześniej doggaduję się z Rafaello , że pomoże mi dotrzeć do Sosnowca.Udaje mi się urwać wcześniej z pracy i zaopatrzona w zapas wody, kanapki, ubrana "na cebulkę" wyruszam z domu o 11.40.Trochę mam pietra, bo wydaje mi się, że po tak marnym zimowo-wiosennym rowerowaniu porywam się z motyką na słońce...Na wszelki wypadek dogaduję się z córką, że gdybym padła to zbierze mnie z asfaltu i przetransportuje samochodem..:) Ruszam.....Z Sosnowca o tej samej porze rusza Rafaello...Jedzie mi się świetnie, co trochę mnie niepokoi...po paru kilometrach ryzykuję zrzucenie cieplejszej bluzy i dalej jadę w koszulce BS z krótkim rękawem, żałuję, że nie mam krótkich gaci...
Świeci słońce, nie ma wiatru, czuję się świetnie, szybko "połykam" kilometry..:)
O dziwo średnia w okolicach 20...Jadę przez Wartogłowiec , Jaroszowice, Lędziny, Mysłowice...Na granicy Kosztów i Brzezinki spotykam się z Rafałem...:) Jeszcze tylko przerwa na kanapki, ciasteczka i banany, i jedziemy już razem...
Na dworcu w Sosnowcu jesteśmy godzinę przed czasem :):) ale nie jesteśmy pierwsi...są już organizatorzy i pierwsi bikerzy
Czekamy na resztę towarzystwa
Nie trzeba długo czekać i zjawiają się pozostali
Jest jeszcze więcej znajomych z BS ale jakoś oko aparatu ich nie zarejestrowało..:( Jest więc Kosma100, Bercik, Hose, Algra7, Dynio ściąga ekipę z Bytomia i okolic..:) Jeżeli kogoś pominęłam to wielkie przepraszam...:)
Podobno zebrało się nas około 1500 uczestników...Z lekkim spóżnieniem ruszamy ...
Trasa tradycyjnie wiedzie z Sosnowca przez Dąbrowę Górniczą, Będzin do Czeladzi.
Na rynku w Czeladzi witają nas władze miasta, ciepła zupa i loteria / do wygrania 4 rowery/ .Niestety, nie udało się wygrać...:( Ale co tam, humory i tak dopisują...:)
I żeby tradycji stało się za dość jedziemy z Czeladzi, niestety w mocno okrojonym składzie, przez Będzin , Zieloną na Pogorię III na piwo...:)
Szkoda kończyć tak mile rozpoczęty dzień więc spotykamy się wieczorem w knajpie, ale już bez rowerów...;P
Świeci słońce, nie ma wiatru, czuję się świetnie, szybko "połykam" kilometry..:)
O dziwo średnia w okolicach 20...Jadę przez Wartogłowiec , Jaroszowice, Lędziny, Mysłowice...Na granicy Kosztów i Brzezinki spotykam się z Rafałem...:) Jeszcze tylko przerwa na kanapki, ciasteczka i banany, i jedziemy już razem...
Na dworcu w Sosnowcu jesteśmy godzinę przed czasem :):) ale nie jesteśmy pierwsi...są już organizatorzy i pierwsi bikerzy
organizatorzy Zagłębiowskiej Masy Krytycznej© ewcia0706
bikerzy przed masą© ewcia0706
Czekamy na resztę towarzystwa
Rafaello© ewcia0706
Ewcia i Rafaello© ewcia0706
Nie trzeba długo czekać i zjawiają się pozostali
Dariusz 79© ewcia0706
Ggrzybek i Tadziu/niezrzeszony/© ewcia0706
Jest jeszcze więcej znajomych z BS ale jakoś oko aparatu ich nie zarejestrowało..:( Jest więc Kosma100, Bercik, Hose, Algra7, Dynio ściąga ekipę z Bytomia i okolic..:) Jeżeli kogoś pominęłam to wielkie przepraszam...:)
Podobno zebrało się nas około 1500 uczestników...Z lekkim spóżnieniem ruszamy ...
bikerzy i bikerki© ewcia0706
Trasa tradycyjnie wiedzie z Sosnowca przez Dąbrowę Górniczą, Będzin do Czeladzi.
Na rynku w Czeladzi witają nas władze miasta, ciepła zupa i loteria / do wygrania 4 rowery/ .Niestety, nie udało się wygrać...:( Ale co tam, humory i tak dopisują...:)
ekipa BS na mecie w Czeladzi© ewcia0706
meta w Czeladzi© ewcia0706
I żeby tradycji stało się za dość jedziemy z Czeladzi, niestety w mocno okrojonym składzie, przez Będzin , Zieloną na Pogorię III na piwo...:)
tradycyjne piwo© ewcia0706
Pogoria III© ewcia0706
Szkoda kończyć tak mile rozpoczęty dzień więc spotykamy się wieczorem w knajpie, ale już bez rowerów...;P
Dane wycieczki:
Km: | 69.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:13 | km/h: | 16.48 |
Pr. maks.: | 39.10 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | author kinetic |
WAKACJE - PODRÓŻ
Sobota, 1 sierpnia 2009 | dodano:25.08.2009Kategoria dluga trasa, z Grzeskiem, wakacje
Wczesnym rankiem, spakowani, w szczególności rowery wyruszamy na długo oczekiwane wakacje..:):)
Trasa: Tychy - Volary /Czechy/
Jedzie się fajnie, drogi w Czechach prawie super, piszę prawie, bo część ich autostrad wykonana jest z płyt i po kilkunastu kilometrach dostaje się choroby lokomocyjnej..;P
Nie tylko my gnamy z rowerami przed siebie..:)
Wydaje się jakby wszyscy odpoczywali rowerowo..:)
Im dalej od granicy polskiej tym mniej polskich rejestracji a więcej znajomych z ubiegłorocznego pobytu reklam..:)
Po drodze zatrzymujemy się w malowniczym miasteczku
Nasza skoda , w tym kraju wyjątkowo nierzucająca się w oczy, też musi odsapnąć
W drodze prawie przez 700 km towarzyszy nam Jarek Nohavica i wprowadza nas w klimat wakacji..:):)
Póżnym popołudniem wreszcie na miejscu..Volary mała górska/niestety/ miejscowość na Szumawie.Malownicze położenie i te góry wkoło jednak nas urzekają..:)
Zmęczona ,z kubkiem kawy w ręce, podziwiam widoki za oknem i planujemy już jutrzejszy dzień.
WSZYSTKIE ZDJĘCIA SĄ AUTORSTWA ggrzybka!!!
Trasa: Tychy - Volary /Czechy/
Jedzie się fajnie, drogi w Czechach prawie super, piszę prawie, bo część ich autostrad wykonana jest z płyt i po kilkunastu kilometrach dostaje się choroby lokomocyjnej..;P
Nie tylko my gnamy z rowerami przed siebie..:)
w drodze© ewcia0706
Wydaje się jakby wszyscy odpoczywali rowerowo..:)
Im dalej od granicy polskiej tym mniej polskich rejestracji a więcej znajomych z ubiegłorocznego pobytu reklam..:)
w drodze do Czech© ewcia0706
Po drodze zatrzymujemy się w malowniczym miasteczku
miasteczko w Czechach© ewcia0706
Nasza skoda , w tym kraju wyjątkowo nierzucająca się w oczy, też musi odsapnąć
nawet samochód musi odpocząć..;)© ewcia0706
W drodze prawie przez 700 km towarzyszy nam Jarek Nohavica i wprowadza nas w klimat wakacji..:):)
Póżnym popołudniem wreszcie na miejscu..Volary mała górska/niestety/ miejscowość na Szumawie.Malownicze położenie i te góry wkoło jednak nas urzekają..:)
Zmęczona ,z kubkiem kawy w ręce, podziwiam widoki za oknem i planujemy już j
odpoczynek po podróży© ewcia0706
WSZYSTKIE ZDJĘCIA SĄ AUTORSTWA ggrzybka!!!
Dane wycieczki:
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | author kinetic |
SPOTKANIE
Niedziela, 5 lipca 2009 | dodano:05.07.2009Kategoria dluga trasa, miasto i okolice, w towarzystwie, z ekipą BS
Przed południem zajrzałam do kompa, choć generalnie nie robię tego w niedzielę, a tu Kosma100 umawia się z Kajmanem i Niradharą na Paprocanach na moim blogu.Cóż robić..parę smsów i telefonów i jesteśmy już umówieni. Wyjeżdżam po Monikę na Mąkołowiec, a tu zaczyna padać..:( Na szczęście zaraz przestaje. jedziemy na Paprocany , bo od strony Kobióra zbliżają się Bikestatowicze.
Spotykamy się, poznaję Elę i Piotrka, których do tej pory znałam tylko z blogów."Robię" za przewodnika, w koncu to moje tereny...:)Pokazuję im Promnice
Potem jedziemy nad jezioro : piwko, lodziki, zapiekanki, odpoczynek i pogaduchy..:)Ale nie da sie siedzieć w nieskończoność..:( Krótka sesja zdjęciowa nad jeziorem
Piotrek w akcji
Ela w akacji
Ja w akcji
I nasze wspólne zdjęcie...:):)
Wszystko co miłe szybko się kończy...Odprowadzamy z Moniką Elę i Piotrka w okolice bierunia i Świerczyńca a potem ja odprowadzam Monikę do Lędzin...:) Czas wracać do domu...
Dziękuję wszystkim uczestnikom za przewspaniałą niedzielę..:) Pozdrawiam!
Kosma100© ewcia0706
Spotykamy się, poznaję Elę i Piotrka, których do tej pory znałam tylko z blogów."Robię" za przewodnika, w koncu to moje tereny...:)Pokazuję im Promnice
Promnice© ewcia0706
Promnice© ewcia0706
Promnice© ewcia0706
Promnice© ewcia0706
Promnice© ewcia0706
Promnice© ewcia0706
Potem jedziemy nad jezioro : piwko, lodziki, zapiekanki, odpoczynek i pogaduchy..:)Ale nie da sie siedzieć w nieskończoność..:( Krótka sesja zdjęciowa nad jeziorem
Piotrek w akcji
Piotrek foci© ewcia0706
Ela w akacji
Ela foci© ewcia0706
Ja w akcji
jez.paprocańskie© ewcia0706
I nasze wspólne zdjęcie...:):)
nad jez.paprocańskim© ewcia0706
Wszystko co miłe szybko się kończy...Odprowadzamy z Moniką Elę i Piotrka w okolice bierunia i Świerczyńca a potem ja odprowadzam Monikę do Lędzin...:) Czas wracać do domu...
Dziękuję wszystkim uczestnikom za przewspaniałą niedzielę..:) Pozdrawiam!
Dane wycieczki:
Km: | 62.39 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 03:42 | km/h: | 16.86 |
Pr. maks.: | 37.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | author kinetic |
BRZEZINKA
Sobota, 4 lipca 2009 | dodano:05.07.2009Kategoria z Grzeskiem, dluga trasa
TYCHY/dom/ - WARTOGŁOWIEC - JAROSZOWICE - BIERUŃ STARY - SWIERCZYNIEC - BOJSZOWY - WOLA - BRZEZINKA - BABICE - BIERUŃ NOWY - BIERUŃ STARY - JAROSZOWICE - WARTOGŁOWIEC - TYCHY /dom/
Miało być krótko i tylko na Świerczyniec ale tak mi się dobrze jechało, że troszkę naciągnęłam Grześka na powrót do domu lekko naokoło..:):)
Mały biker przyjechał z rodzicami i odpoczywał po podróży ..:)
A to duży biker, który też odpoczywa przed dalszą drogą..:)
Dojechaliśmy do bramy obozu zagłady w Brzezince
Wdrodze powrotnej gdzieś między Bieruniem Nowym i Bieruniem Starym jest sobie komenda policji gdzie komendant ma duże poczucie humoru i dystans do zawodu..:)
Miało być krótko i tylko na Świerczyniec ale tak mi się dobrze jechało, że troszkę naciągnęłam Grześka na powrót do domu lekko naokoło..:):)
Mały biker przyjechał z rodzicami i odpoczywał po podróży ..:)
bar na Świerczyńcu i mały biker© ewcia0706
A to duży biker, który też odpoczywa przed dalszą drogą..:)
Grzesiek© ewcia0706
Dojechaliśmy do bramy obozu zagłady w Brzezince
obóz w Brzezince© ewcia0706
obóz zagłady w Brzezince© ewcia0706
obóz zagłady w Brzezince© ewcia0706
Wdrodze powrotnej gdzieś między Bieruniem Nowym i Bieruniem Starym jest sobie komenda policji gdzie komendant ma duże poczucie humoru i dystans do zawodu..:)
komenda policji© ewcia0706
Dane wycieczki:
Km: | 63.05 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:16 | km/h: | 19.30 |
Pr. maks.: | 33.20 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | author kinetic |
STRZELCE OPOLSKIE
Czwartek, 11 czerwca 2009 | dodano:14.06.2009Kategoria dluga trasa, z Grzeskiem
Staniszcze Wielkie - Kolonowskie - Zawadzkie - Żędowice - Jemielnica - Strzelce Opolskie - Wiercholesie - Zawadzkie - Kolonowskie - Staniszcze Wielkie
Budzimy się rano. Piękny dzień się zapowiada.Słonecznie. Rozglądamy się po naszym gospodarstwie..:) Nasz gospodarz ma mini zoo...Grzesiek próbuje się zaprzyjażnić ze zwierzakami..:)
Jedynie paw nie da się zbliżyć do siebie i ucieka. A może taki skromniś i boi się błysku flesza?..;P
Gospodarz zbiera też stare rolnicze narzędzi i ma ambitne plany urządzenia takiego mini muzeum.Wogóle to niezły gościu..gra na akordeonie i perkusji/urządza nam koncerty/ a jak nie gra to puszcza nam z kasety zespół Bajerful co doprowadza nas do....eee..."zachwytu"...:):)
Wreszcie jedziemy.....Dzisiaj naszym celem są Strzelce Opolskie...Wybieramy asfalty, bo w lesie niezłe błocko.
Od czasu do czasu mijamy procesje.
Mijamy Kolonowskie
Potem Zawadzkie a tam super klimatyczne kino, a raczej kino teatr lub kino-klubo-kawiarnia ,niestety w ruinie...:( Szkoda takich miejsc..:(
Jedziemy przez pola, lasy, wioski .
Docieramy do Jemielnicy....
a tam na skrzyżowaniu dróg restauracja Eka.
Jeżeli ktoś kiedyś będzie w okolicy to polecam tamtejsze żarcie: tanio, szybko , miło i przepysznie...Ja uzależniona jestem od pierogów , więc nie mam dylematu co zamówić..Grzesiek przeżywa istne katusze..najchętniej zamówłby kilka dań.Ostatecznie decyduje się na Niebiaskie jedzenie czyli wędzony schab z sosem śliwkowym i kluskami...Po jedzeniu ledwo się ruszamy ale jedziemy dalej.
Docieramy do Strzelc Opolskich, objeżdzamy miasto, jeszcze tylko lody i powoli wracamy..:)
Wieczorkiem tradycyjnie już lany Namysłów w karczmie...
Budzimy się rano. Piękny dzień się zapowiada.Słonecznie. Rozglądamy się po naszym gospodarstwie..:) Nasz gospodarz ma mini zoo...Grzesiek próbuje się zaprzyjażnić ze zwierzakami..:)
Grzesiek zaprzyjażnia się ze zwierzątkami© ewcia0706
Jedynie paw nie da się zbliżyć do siebie i ucieka. A może taki skromniś i boi się błysku flesza?..;P
uciekający paw© ewcia0706
Gospodarz zbiera też stare rolnicze narzędzi i ma ambitne plany urządzenia takiego mini muzeum.Wogóle to niezły gościu..gra na akordeonie i perkusji/urządza nam koncerty/ a jak nie gra to puszcza nam z kasety zespół Bajerful co doprowadza nas do....eee..."zachwytu"...:):)
małe muzeum starych maszyn© ewcia0706
Wreszcie jedziemy.....Dzisiaj naszym celem są Strzelce Opolskie...Wybieramy asfalty, bo w lesie niezłe błocko.
Od czasu do czasu mijamy procesje.
Mijamy Kolonowskie
Kolonowskie© ewcia0706
Potem Zawadzkie a tam super klimatyczne kino, a raczej kino teatr lub kino-klubo-kawiarnia ,niestety w ruinie...:( Szkoda takich miejsc..:(
nieczynne kino w Zawadzkim© ewcia0706
ruiny kina w Zawadzkim© ewcia0706
Jedziemy przez pola, lasy, wioski .
kamień przydrożny© ewcia0706
odpoczynek© ewcia0706
Docieramy do Jemielnicy....
Jemielnica© ewcia0706
tablica w Jemielnicy© ewcia0706
a tam na skrzyżowaniu dróg restauracja Eka.
restauracja Eka w Jemielnicy© ewcia0706
restauracja Eka w Jemielnicy© ewcia0706
Jeżeli ktoś kiedyś będzie w okolicy to polecam tamtejsze żarcie: tanio, szybko , miło i przepysznie...Ja uzależniona jestem od pierogów , więc nie mam dylematu co zamówić..Grzesiek przeżywa istne katusze..najchętniej zamówłby kilka dań.Ostatecznie decyduje się na Niebiaskie jedzenie czyli wędzony schab z sosem śliwkowym i kluskami...Po jedzeniu ledwo się ruszamy ale jedziemy dalej.
Docieramy do Strzelc Opolskich, objeżdzamy miasto, jeszcze tylko lody i powoli wracamy..:)
Strzelce Opolskie© ewcia0706
pomnik w Strzelcach Opolskich© ewcia0706
ratusz w Strzelcach Opolskich© ewcia0706
Strzelce Opolskie© ewcia0706
Wieczorkiem tradycyjnie już lany Namysłów w karczmie...
Dane wycieczki:
Km: | 70.68 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:42 | km/h: | 19.10 |
Pr. maks.: | 35.90 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | author kinetic |
NYSA
Piątek, 1 maja 2009 | dodano:03.05.2009Kategoria wakacje, z Grzeskiem, dluga trasa
Zaraz po śniadaniu ruszamy na podbój Nysy...:) Wybieramy lewą stronę jez.otmuchowskiego i nyskiego, wrócić mamy zamiar ich prawym brzegiem i tym sposobem objechać całość..:)
Droga biegnie przez wioski woj.opolskiego , wokół kwitnie rzepak....
czasami można kogoś nawet znależć w rzepaku..;P
leniwie, nieśpiesznie, lecz w końcu docieramy do Nysy
Wjeżdżamy Bramą Ziębicką wprost na rynek
Osobiście urzeka mnie kościół św.Jakuba i dzwonnica
urocze kamieniczki
dom Starej Wagi Miejskiej- symbol ówczesnego handlu
wieża
"Piekna Studnia" nie tylko z nazwy a w tle Wieża Bramy Wrocławskiej
Grzesiek na uliczkach Nysy - też mnie oczywiście urzeka..hehehe
A mnie najbardziej zachwycił budynek w którym obecnie mieści się Poczta Polska
Opuszczamy Nysę i jedziemy nad jezioro, gdzie podobno są najładniejsze plaże w okolicy i taką oto ścieżką rowerową poruszamy się w kierunku domu....
W miejscowości Unikowice trafiamy na przydrożny granitowy krzyż pokutny z wyrytą datą 1654...takie krzyży przynosili złoczyńcy na miejsce zbrodni...w okolicy jest ich kilka....
Póżnym popołudniem wracamy do Kozielna, ale to nie koniec atrakcji na dziś...:):) Wieczorem ,niedaleko domu, ma odbyć się festyn z okazji 1 maja ...:):) Gospodynie pieką ciasta, będą je póżniej sprzedawać za symboliczne pieniądze....Chłopy siedzą pod sklepem i przygotowują sobie "podkład" a młodzież czeka na tańce przy muzyce "na żywo".
I jam tam byłam , piwo tyskie piłam i się dobrze bawiłam...:):)
TRASA:
KOZIELNO - PACZKÓW - POMIANÓW DOLNY - LUBIATÓW - LIGOTA WIELKA - SARNOWICE - OTMUCHÓW - WÓJCICE - GOŚWINOWICE - JĘDRZYCHÓW - NYSA - SIESTRZECHOWICE - KWIATKÓW - BUKÓW - KAŁKÓW - PIOTROWICE WYSOKIE - RATNOWICE - TRZEBOSZOWICE - DZIEWIĘTLICE - UJEŻDZIEC - PACZKÓW KOZIELNO
Droga biegnie przez wioski woj.opolskiego , wokół kwitnie rzepak....
czasami można kogoś nawet znależć w rzepaku..;P
leniwie, nieśpiesznie, lecz w końcu docieramy do Nysy
Wjeżdżamy Bramą Ziębicką wprost na rynek
Osobiście urzeka mnie kościół św.Jakuba i dzwonnica
urocze kamieniczki
dom Starej Wagi Miejskiej- symbol ówczesnego handlu
wieża
"Piekna Studnia" nie tylko z nazwy a w tle Wieża Bramy Wrocławskiej
Grzesiek na uliczkach Nysy - też mnie oczywiście urzeka..hehehe
A mnie najbardziej zachwycił budynek w którym obecnie mieści się Poczta Polska
Opuszczamy Nysę i jedziemy nad jezioro, gdzie podobno są najładniejsze plaże w okolicy i taką oto ścieżką rowerową poruszamy się w kierunku domu....
W miejscowości Unikowice trafiamy na przydrożny granitowy krzyż pokutny z wyrytą datą 1654...takie krzyży przynosili złoczyńcy na miejsce zbrodni...w okolicy jest ich kilka....
Póżnym popołudniem wracamy do Kozielna, ale to nie koniec atrakcji na dziś...:):) Wieczorem ,niedaleko domu, ma odbyć się festyn z okazji 1 maja ...:):) Gospodynie pieką ciasta, będą je póżniej sprzedawać za symboliczne pieniądze....Chłopy siedzą pod sklepem i przygotowują sobie "podkład" a młodzież czeka na tańce przy muzyce "na żywo".
I jam tam byłam , piwo tyskie piłam i się dobrze bawiłam...:):)
TRASA:
KOZIELNO - PACZKÓW - POMIANÓW DOLNY - LUBIATÓW - LIGOTA WIELKA - SARNOWICE - OTMUCHÓW - WÓJCICE - GOŚWINOWICE - JĘDRZYCHÓW - NYSA - SIESTRZECHOWICE - KWIATKÓW - BUKÓW - KAŁKÓW - PIOTROWICE WYSOKIE - RATNOWICE - TRZEBOSZOWICE - DZIEWIĘTLICE - UJEŻDZIEC - PACZKÓW KOZIELNO
Dane wycieczki:
Km: | 82.32 | Km teren: | 10.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 40.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | author kinetic |
O godzinie 11.10 wyruszam
Niedziela, 12 października 2008 | dodano:12.10.2008Kategoria dluga trasa, w towarzystwie
O godzinie 11.10 wyruszam z domu na spotkanie z bikestatowiczami Grześkiem, Rafaello i Krzysiem.Pogoda piękna, jadę sobie i podziwiam kolory jesieni
w Lędzinach
i w Mysłowicach
Spotykamy się gdzieś w połowie drogi między Tychami a Sosnowcem czyli Mysłowicach..:)
I jedziemy dalej razem do Tychów...
W domu trudno zaparkować porządnie rower, taki tu tłok..:)
Wrzucamy coś na ruszt, uzupełniamy płyny odpoczywamy...
Jedni tak:
A inni tak:
Fajnie się siedzi, ale trzeba wracać...Odprowadzam moich gości do Mysłowic..Wracam...Droga powrotna pod górkę i pod wiatr..:(Jak dojeżdżam do domu robi się ciemno...
Jeszcze tylko muszę skoczyć do sklepu i odpoczynek...
Na liczniku ponad 90 km...Rasowy biker pewnie by dokręcił do setki...Ja już nie mam siły..:(:(:(
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom za przemile spędzoną niedzielę...
Pozdrawiam...:)
w Lędzinach
i w Mysłowicach
Spotykamy się gdzieś w połowie drogi między Tychami a Sosnowcem czyli Mysłowicach..:)
I jedziemy dalej razem do Tychów...
W domu trudno zaparkować porządnie rower, taki tu tłok..:)
Wrzucamy coś na ruszt, uzupełniamy płyny odpoczywamy...
Jedni tak:
A inni tak:
Fajnie się siedzi, ale trzeba wracać...Odprowadzam moich gości do Mysłowic..Wracam...Droga powrotna pod górkę i pod wiatr..:(Jak dojeżdżam do domu robi się ciemno...
Jeszcze tylko muszę skoczyć do sklepu i odpoczynek...
Na liczniku ponad 90 km...Rasowy biker pewnie by dokręcił do setki...Ja już nie mam siły..:(:(:(
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom za przemile spędzoną niedzielę...
Pozdrawiam...:)
Dane wycieczki:
Km: | 93.18 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:15 | km/h: | 17.75 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |