Wpisy archiwalne w kategorii
w towarzystwie
Dystans całkowity: | 5187.60 km (w terenie 342.20 km; 6.60%) |
Czas w ruchu: | 201:35 |
Średnia prędkość: | 17.18 km/h |
Maksymalna prędkość: | 48.00 km/h |
Liczba aktywności: | 95 |
Średnio na aktywność: | 54.61 km i 3h 18m |
Więcej statystyk |
II KoRNO
Sobota, 21 maja 2011 | dodano:22.05.2011Kategoria Bike Orient, w towarzystwie, z ekipą BS
No i przyszedł dzień Kosmicznego Rajdu Na Orientację organizowanego już po raz drugi przez Kosmę..:)
Rano jestem jeszcze w pracy , ale po południu juz dojeżdżam do Łosnia...udaje mi sie wyjechać z Tychów przed burzą a zajechać do Dg juz po burzy...:) to sie nazywa fart..:) Baza rajdu czyli dom Kosmy jest dobrze oznakowany i trudno się pomylić
Nie jestem pierwsza, jest już Yoasia z Miszą..:)Gospodyni zafrasowana, martwi sie chyba czy wszyscy dojadą, czy wszystko sie uda...
Krótko po mnie dojeżdżają: Anetka, Darek, Wiktor i Igor, a następnymi gośćmi jest rodzinka Młynarzy...:)
Skoro jesteśmy w komplecie, więc obiad...a po jedzeniu krótka sjesta
O godz 18.00 odprawa
Numery startowe rozdane, rowery oznakowane, mapy rozdane...
Jeszcze ostatnie "namawianie" i ruszamy...
Na pierwszym punkcie : ambona
zaczyna grzmieć...:(
Kosma włożyła bardzo duzo pracy żeby nam uprzykrzyć zycie...było więc przedzieranie się przez krzaczory, podjazdy i zjazdy , drogi przez pokrzywy, kluczenie, ukrywanie przed naszym sokolim wzrokiem punktów, zadania dziwne i trudne a nawet szybko zapadajaca noc..;)
Ależ to nie były przeszkody dla tak zgranej ekipy...:)
Nawet nie straszna była guma Wiktora, który z niewielką pomocą Młynarza i Kosmy swietnie sobie poradził..:)
Do bazy dotarliśmy dopiero po 22...ale zdobyliśmy wszystkie punkty i rozwiązaliśmy wszystkie zadania..:):)
Jednym słowem wykonaliśmy 300% normy i w pełni zasłużyliśmy na browary...:)
A potem to się działo ach działo i tylko cud i wyrozumiałość sąsiadów uchroniła nas przed wizytą policji czy straży nmiejskiej..:)
Kosma jesteś wielka !!! i jesteś najlepszą organizatorką "małego" zamieszania..:)
DZIĘKI WSZYSTKIM ZA TOWARZYSTWO I MIŁO SPĘDZONY WEEKENd
a w Aliasa zaczynam trenować od jutra..:)
Rano jestem jeszcze w pracy , ale po południu juz dojeżdżam do Łosnia...udaje mi sie wyjechać z Tychów przed burzą a zajechać do Dg juz po burzy...:) to sie nazywa fart..:) Baza rajdu czyli dom Kosmy jest dobrze oznakowany i trudno się pomylić
Nie jestem pierwsza, jest już Yoasia z Miszą..:)Gospodyni zafrasowana, martwi sie chyba czy wszyscy dojadą, czy wszystko sie uda...
Krótko po mnie dojeżdżają: Anetka, Darek, Wiktor i Igor, a następnymi gośćmi jest rodzinka Młynarzy...:)
Skoro jesteśmy w komplecie, więc obiad...a po jedzeniu krótka sjesta
sjesta poobiednia© ewcia0706
O godz 18.00 odprawa
odprawa© ewcia0706
Numery startowe rozdane, rowery oznakowane, mapy rozdane...
rowery oznakowane© ewcia0706
Jeszcze ostatnie "namawianie" i ruszamy...
Na pierwszym punkcie : ambona
zaczyna grzmieć...:(
Kosma włożyła bardzo duzo pracy żeby nam uprzykrzyć zycie...było więc przedzieranie się przez krzaczory, podjazdy i zjazdy , drogi przez pokrzywy, kluczenie, ukrywanie przed naszym sokolim wzrokiem punktów, zadania dziwne i trudne a nawet szybko zapadajaca noc..;)
Ależ to nie były przeszkody dla tak zgranej ekipy...:)
kolejny zdobyty punkt© ewcia0706
Nawet nie straszna była guma Wiktora, który z niewielką pomocą Młynarza i Kosmy swietnie sobie poradził..:)
Wiktor łata dętkę© ewcia0706
Do bazy dotarliśmy dopiero po 22...ale zdobyliśmy wszystkie punkty i rozwiązaliśmy wszystkie zadania..:):)
Jednym słowem wykonaliśmy 300% normy i w pełni zasłużyliśmy na browary...:)
A potem to się działo ach działo i tylko cud i wyrozumiałość sąsiadów uchroniła nas przed wizytą policji czy straży nmiejskiej..:)
koniec imprezy?© ewcia0706
Kosma jesteś wielka !!! i jesteś najlepszą organizatorką "małego" zamieszania..:)
DZIĘKI WSZYSTKIM ZA TOWARZYSTWO I MIŁO SPĘDZONY WEEKENd
a w Aliasa zaczynam trenować od jutra..:)
Dane wycieczki:
Km: | 27.09 | Km teren: | 10.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 42.20 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | author kinetic |
IV zagłębiowska masa krytyczna
Sobota, 30 kwietnia 2011 | dodano:30.04.2011Kategoria dluga trasa, w towarzystwie, z ekipą BS
Tychy - Wartogłowiec - Wygorzele - Lędziny - Mysłowice - Sosonowiec - Będzin - Dąbrowa Górnicza - Będzin - Sosnowiec - Mysłowice - Lędziny
Dziś w Zagłebiu masa, byłam na trzech poprzednich więc nie wypada opuścić kolejnej...:)
Pogoda niewyrażna, wyjeżdżam z domu - upał, za Tychami zaczyna się chmurzyć i grzmieć..:( Na dziś we wszystkich prognozach przewidywano deszcz i burze, ale może się nie sprawdzi? W Lędzinach zaczyna padać...:( Chowam się na przystanku i zaczynam ubierać ciuchy p-deszczowe. Trochę czekam i jak deszcz słabnie jadę dalej, choć miałam już zawahanie żeby zawrócić...:)W Mysłowicach sucho i z powrotem słonecznie ale coś mi się pozajączkowało zrobiłam dodatkowe kilometry zanim trafiłam do Sosnowca...Ale w końcu docieram na dworzec gdzie jest zbiórka uczestników , odbieram kamizelkę i już rusza peleton
Ufff...na styk
Uczestników sporo
Wszyscy dostali oczo...kamizelki i wyglądaliśmy w nich identycznie. Zaczęłam sie obawiać, że nie rozpoznam znajomych...:(
Ale niepotrzebnie się martwiłam, bo sporo znajomych z BS sama sie ujawniła podczas jazdy lub poodnajdywaliśmy się na mecie...
Dąbrowiacy wystawili nawet ekipę bobrów na rowerach w liczbie 2 szt.
Za Będzinem zaczęło znowu padać, a w Dąbrowie już lało jak z cebra.Roweru nie wygrałam...:( Bikestatowiczom humory i tak dopisywały. Niestety, obyło się bez tradycyjnego piwka na Pogorii z uwagi na niekorzystne warunki. Rozjechaliśmy się w swoje strony.Wracałam z Rafaello, żeby już nie błądzić po Sosnowcu.Rafał dowiózł mnie do Mysłowic a dalej juz ruszyłam sama....Długo jednak nie pojechałam..:( W Ledzinach złapałam kapcia na przejeżdzie kolejopwych , mocno dziurawym...:( I to był koniec mojej podróży i marzeń na zbliżenie sie tego dnia w okolice 100 km.Przemoczona, zziębnieta z zdefektowanym rowerem wezwałam emergency czyli córkę samochodem....
Teraz , po goracej kąpieli , siedzę przy herbatce z rumem i bazgrolę ...:)
Dziękuję wszystkim za miłe spotkanie i do następnego razu...byle szybko!
średnia jak na masę zaskakująca,bo 18,9 km/h
Dziś w Zagłebiu masa, byłam na trzech poprzednich więc nie wypada opuścić kolejnej...:)
Pogoda niewyrażna, wyjeżdżam z domu - upał, za Tychami zaczyna się chmurzyć i grzmieć..:( Na dziś we wszystkich prognozach przewidywano deszcz i burze, ale może się nie sprawdzi? W Lędzinach zaczyna padać...:( Chowam się na przystanku i zaczynam ubierać ciuchy p-deszczowe. Trochę czekam i jak deszcz słabnie jadę dalej, choć miałam już zawahanie żeby zawrócić...:)W Mysłowicach sucho i z powrotem słonecznie ale coś mi się pozajączkowało zrobiłam dodatkowe kilometry zanim trafiłam do Sosnowca...Ale w końcu docieram na dworzec gdzie jest zbiórka uczestników , odbieram kamizelkę i już rusza peleton
Ufff...na styk
Uczestników sporo
Wszyscy dostali oczo...kamizelki i wyglądaliśmy w nich identycznie. Zaczęłam sie obawiać, że nie rozpoznam znajomych...:(
IV zagłębiowska masa krytyczna© ewcia0706
Ale niepotrzebnie się martwiłam, bo sporo znajomych z BS sama sie ujawniła podczas jazdy lub poodnajdywaliśmy się na mecie...
za chwilę ruszy peleton© ewcia0706
Dąbrowiacy wystawili nawet ekipę bobrów na rowerach w liczbie 2 szt.
Za Będzinem zaczęło znowu padać, a w Dąbrowie już lało jak z cebra.Roweru nie wygrałam...:( Bikestatowiczom humory i tak dopisywały. Niestety, obyło się bez tradycyjnego piwka na Pogorii z uwagi na niekorzystne warunki. Rozjechaliśmy się w swoje strony.Wracałam z Rafaello, żeby już nie błądzić po Sosnowcu.Rafał dowiózł mnie do Mysłowic a dalej juz ruszyłam sama....Długo jednak nie pojechałam..:( W Ledzinach złapałam kapcia na przejeżdzie kolejopwych , mocno dziurawym...:( I to był koniec mojej podróży i marzeń na zbliżenie sie tego dnia w okolice 100 km.Przemoczona, zziębnieta z zdefektowanym rowerem wezwałam emergency czyli córkę samochodem....
Teraz , po goracej kąpieli , siedzę przy herbatce z rumem i bazgrolę ...:)
Dziękuję wszystkim za miłe spotkanie i do następnego razu...byle szybko!
średnia jak na masę zaskakująca,bo 18,9 km/h
Dane wycieczki:
Km: | 75.41 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Schwinn |
Zagłębie
Środa, 27 kwietnia 2011 | dodano:27.04.2011Kategoria miasto i okolice, w towarzystwie, z Grzeskiem
Popołudniu wyladowałam w Dąbrowie Górniczej i mój przewodnik obwiózł mnie po okolicy czyli Będzinie, Grodżcu, Wojkowicach i Czeladzi....Bardzo ładny, słoneczny dzień...nie wziełam z domu lampki przedniej więc musieliśmy wracać przed zmrokiem...:)
Dane wycieczki:
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | author kinetic |
Halloweenowa Masa Krytyczna
Niedziela, 31 października 2010 | dodano:31.10.2010Kategoria miasto i okolice, w towarzystwie
Spotkanie w samo południe "pod żyrafą".Tym razem masa pod hasłem Halloween. Przybyli więc przebierańcy:
duchy
czarownice
i inni nieprzebrani...:)
Jak zwykle było miło, sympatycznie i profesjonalnie ...
Przejazd przez miasto nie był zbyt długi wiec potem śmignęłam sobie sama po mieście i okolicy...Pogoda rewelacyjna jak na tą porę roku, nooo mogło trochę mniej wiać, ale przecież nie będę się czepiać...;P
duchy
duchy czy terroryści?© ewcia0706
czarownice
czarownice i strzygi© ewcia0706
i inni nieprzebrani...:)
uczestnicy masy© ewcia0706
Jak zwykle było miło, sympatycznie i profesjonalnie ...
Przejazd przez miasto nie był zbyt długi wiec potem śmignęłam sobie sama po mieście i okolicy...Pogoda rewelacyjna jak na tą porę roku, nooo mogło trochę mniej wiać, ale przecież nie będę się czepiać...;P
Dane wycieczki:
Km: | 33.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:08 | km/h: | 15.61 |
Pr. maks.: | 31.50 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Schwinn |
Dzień bez samochodu
Środa, 22 września 2010 | dodano:22.09.2010Kategoria miasto i okolice, w towarzystwie
Dzień bez samochodu czyli Tyska Masa Krytyczna.Mile spędzona godzina w towarzystwie bikerów znanych i nieznanych albo swieżo poznanych..:)
Sporo osób się zebrało....i ciągle przybywało...
przedstawiciele władzy w osobie pani radnej...
znajome twarze
organizatorem był jak zawsze Michał z Nol,a
po powitaniach, przemówieniach ruszyliśmy na miasto troszkę pospamować..;P
I jak zwykle było fajnie..:)
Sporo osób się zebrało....i ciągle przybywało...
przybywający bikerzy© ewcia0706
przedstawiciele władzy w osobie pani radnej...
przedstawicielew władzy© ewcia0706
znajome twarze
Hose gościnnie w Tychach© ewcia0706
organizatorem był jak zawsze Michał z Nol,a
orgabizator masy - NOL© ewcia0706
po powitaniach, przemówieniach ruszyliśmy na miasto troszkę pospamować..;P
Hose dorwał się do mikrofonu© ewcia0706
I jak zwykle było fajnie..:)
Dane wycieczki:
Km: | 17.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Schwinn |
I Dębowy Maraton w Dąbrowie Górniczej
Niedziela, 19 września 2010 | dodano:20.09.2010Kategoria w towarzystwie, z Grzeskiem
Dzisiaj w Dg odbył się I Debowy Maraton Rolkowo-Rowerowy..:) Wprawdzie nie mam rolek ani pary rolkowej ale można było wystartować indywidualnie na rowerze..:) GrZesiek zapisał siebie i mnie...Przed godz. 10 pojechaliśmy zarejestrować się i odebrać numery startowe. Ja miałam 284. Oprócz tego dostalismy też chip , koszulkę z logo maratonu , mapę scieżek rowerowych , kubek i talon na jedzonko. Organizatorzy bardzo się postarali. Wszystko było bardzo perfekcyjnie zaplanowane i dopieszczone w szczegółach. Najpier startowali rolkarze w różnych kategoriach wiekowych
W między czasie przybywa rowerzystów
mój rower i ja już jesteśmy przygotowani do startu
Ale zanim wystartujemy to jeszcze ścigają się skrzaty..:)
Niektórym ciężko pogodzić się z porażką...na mecie są łzy
Wreszcie o 13.00 startujemy my...:) zawodowcy i amatorzy, rowerzyści w różnym wieku...Trasa to ok 22 km ..biegnie w okolicach Pogorii IV , Pogorii II i Pogorii III ..jest bardzo dobrze oznakowana i zabezpieczona...
Do mety docieram po 54 min....dostaję pamiątkowy medal..:)
A jakiś czas potem dostaję sms od organizatorów , że w swojej kategorii wiekowej zajmuję I miejsce...:):)
Oprócz możliwości stania na pudle i uścisku prezydenta miasta dostaje również plecak rowerowy Salomona i pamiatkową statuetkę..:):)
Czas okazał się na tyle dobry , że w zasadzie mogłabym stanąć na pudle i w kategorii K30 I K40 TEŻ...:)
W klasyfikacji open zajęłam 176 miejsce..:):)
Bardzo mi się podobało!!! a najbardziej, że dałam radę..:):)
rolkarze na start© ewcia0706
W między czasie przybywa rowerzystów
przybywa rowerzystów© ewcia0706
las rowerów© ewcia0706
mój rower i ja już jesteśmy przygotowani do startu
mój rower przygotowany do startu© ewcia0706
Ale zanim wystartujemy to jeszcze ścigają się skrzaty..:)
Niektórym ciężko pogodzić się z porażką...na mecie są łzy
trudno pogodzić się z porażką© ewcia0706
Wreszcie o 13.00 startujemy my...:) zawodowcy i amatorzy, rowerzyści w różnym wieku...Trasa to ok 22 km ..biegnie w okolicach Pogorii IV , Pogorii II i Pogorii III ..jest bardzo dobrze oznakowana i zabezpieczona...
Do mety docieram po 54 min....dostaję pamiątkowy medal..:)
zawodniczka z nr 284© ewcia0706
A jakiś czas potem dostaję sms od organizatorów , że w swojej kategorii wiekowej zajmuję I miejsce...:):)
dekoracja zawodniczek© ewcia0706
na podium© ewcia0706
Oprócz możliwości stania na pudle i uścisku prezydenta miasta dostaje również plecak rowerowy Salomona i pamiatkową statuetkę..:):)
Czas okazał się na tyle dobry , że w zasadzie mogłabym stanąć na pudle i w kategorii K30 I K40 TEŻ...:)
W klasyfikacji open zajęłam 176 miejsce..:):)
Bardzo mi się podobało!!! a najbardziej, że dałam radę..:):)
Dane wycieczki:
Km: | 38.51 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 02:04 | km/h: | 18.63 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | author kinetic |
WYPRAWA - dzień 7
Czwartek, 12 sierpnia 2010 | dodano:05.10.2010Kategoria w towarzystwie, wakacje
KURESSAARE
Dziś się buntujemy i nie chce się nam gdzieś dalej jechać. Robimy więc krótką wycieczkę do Kuressaare , zwiedzamy. kupujemy pamiątki i się lenimy...:)
Z campingu jedziemy sobie niespiesznie.
Fotka na mostku przed portem jachtowym
Fotka z mostku..;P
niejedna..;P
Najpierw zahaczamy o port jachtowy
Przed portem stoi sobie żenski odpowiednik Neptuna
Główną atrakcją turystyczną jest zamek biskupi z XIII w.
Różne były losy zamku..raz w rękach Duńczyków, póżniej Szwedów, Rosjan aż wreszcie Estończyków. Obecnie część pokoi zajmuje muzeum Saremy przybliżajace dzieje wyspy
Jak na prawdziwą twierdzę przystało były armaty
żelazne kraty, fosy etc...
Próbowałam nawet zostać swiętą ale z marnym skutkiem..;P
Z zamku prowadzi główna ulica Lossi, brukowana, wzdłuż której można podziwiać drewniane wille charaktrystyczne dla nadbałtyckich kurortów
Docieramy na starókę gdzie pełno jest sklepików z pamiątkami , galerii kawiarenek i cukiernii
Na głównym placu Keskvaljak wznosi się ratusz , wybudowany z inicjatywy szwedzkiego gubernatora Magnusa Gabriela de la Gardie. Wzrok przyciąga herb miasta i dwa kamienne lwy. Niestety, w tym momencie siadają mi baterie w aparacie..:(
Na przeciwko ratusza można podziwiać Dom Wagi z figurką na szczycie. Nieco dalej malownicze targowisko z pamiatkami i wyrobami rękodzielniczymi.Jest też zabytkowa apteka z 1680 r , która działa do dzisiaj.
Żelaznym punktem pobytu na wyspie jest Angla ze swoimi pocztówkowymi krajobrazami. Tuż przy drodze, obok siebie stoi tam 5 róznych wiatraków m.in. holenderski oraz kożlak
Z kolei na północnym wybrzeżu wyspy Sarema wznoszą się wysokie na 21 m klify Panga, z których rozciąga się fantastyczny widok na Bałtyk.
Najwyżej położony punkt na klifach w dawnych czasach był miejscem składania ofiar.
Wieczorem wybieramy sie na "wieczór estoński"do restauracji Veski gdzie podają tradycyjne dania estońskie. Restauracja mieści się w XIX wiecznym wiatraku.
Stylowe wnętrze zdobią stare przedmioty domowego użytku.
W rogach worki z mąką..
Trafiamy też na występy zespołu folklorystycznego . Są więc i śpiewy, i tańce
Bradzo miły kolejny dzień...:)
Dziś się buntujemy i nie chce się nam gdzieś dalej jechać. Robimy więc krótką wycieczkę do Kuressaare , zwiedzamy. kupujemy pamiątki i się lenimy...:)
Z campingu jedziemy sobie niespiesznie.
Fotka na mostku przed portem jachtowym
na mostku© ewcia0706
Fotka z mostku..;P
krajobraz wyspy© ewcia0706
niejedna..;P
widok z mostku© ewcia0706
Najpierw zahaczamy o port jachtowy
port jachtowy© ewcia0706
Przed portem stoi sobie żenski odpowiednik Neptuna
estoński Neptun© ewcia0706
Główną atrakcją turystyczną jest zamek biskupi z XIII w.
zamek biskupi z XIII w.© ewcia0706
Różne były losy zamku..raz w rękach Duńczyków, póżniej Szwedów, Rosjan aż wreszcie Estończyków. Obecnie część pokoi zajmuje muzeum Saremy przybliżajace dzieje wyspy
zamek biskupi© ewcia0706
Jak na prawdziwą twierdzę przystało były armaty
armata..oo jaka wielka© ewcia0706
żelazne kraty, fosy etc...
brama wejściowa© ewcia0706
Próbowałam nawet zostać swiętą ale z marnym skutkiem..;P
św. Ewa© ewcia0706
Z zamku prowadzi główna ulica Lossi, brukowana, wzdłuż której można podziwiać drewniane wille charaktrystyczne dla nadbałtyckich kurortów
domy zdrojowe© ewcia0706
domy zdrojowe© ewcia0706
Docieramy na starókę gdzie pełno jest sklepików z pamiątkami , galerii kawiarenek i cukiernii
przed galerią© ewcia0706
Na głównym placu Keskvaljak wznosi się ratusz , wybudowany z inicjatywy szwedzkiego gubernatora Magnusa Gabriela de la Gardie. Wzrok przyciąga herb miasta i dwa kamienne lwy. Niestety, w tym momencie siadają mi baterie w aparacie..:(
Na przeciwko ratusza można podziwiać Dom Wagi z figurką na szczycie. Nieco dalej malownicze targowisko z pamiatkami i wyrobami rękodzielniczymi.Jest też zabytkowa apteka z 1680 r , która działa do dzisiaj.
Żelaznym punktem pobytu na wyspie jest Angla ze swoimi pocztówkowymi krajobrazami. Tuż przy drodze, obok siebie stoi tam 5 róznych wiatraków m.in. holenderski oraz kożlak
wiatraki w wiosce Angla© ewcia0706
wiatraki© ewcia0706
wiatraki w wiosce Angla© ewcia0706
wiatrak kozlak© ewcia0706
wiatraki w wiosce Angla© ewcia0706
Z kolei na północnym wybrzeżu wyspy Sarema wznoszą się wysokie na 21 m klify Panga, z których rozciąga się fantastyczny widok na Bałtyk.
klify Panga© ewcia0706
klif Panga© ewcia0706
klif Panga© ewcia0706
Najwyżej położony punkt na klifach w dawnych czasach był miejscem składania ofiar.
zegar słoneczny© ewcia0706
klif Panga© ewcia0706
Wieczorem wybieramy sie na "wieczór estoński"do restauracji Veski gdzie podają tradycyjne dania estońskie. Restauracja mieści się w XIX wiecznym wiatraku.
kolacja w wiatraku© ewcia0706
Veski - wiatrak© ewcia0706
Stylowe wnętrze zdobią stare przedmioty domowego użytku.
W rogach worki z mąką..
na workach z mąką© ewcia0706
Trafiamy też na występy zespołu folklorystycznego . Są więc i śpiewy, i tańce
występy folklorystyczne© ewcia0706
Bradzo miły kolejny dzień...:)
Dane wycieczki:
Km: | 23.90 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:26 | km/h: | 16.67 |
Pr. maks.: | 28.20 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Schwinn |
WYPRAWA - dzień 6
Środa, 11 sierpnia 2010 | dodano:26.09.2010Kategoria w towarzystwie, wakacje
KURESSARRE
Rano pakujemy się do busa i jedziemy na przystań promową..Celem naszej podróży jest jedna z trzech estońskich wysp czyli Sarema i jej jedyne miasto Kuressaare.
Sarema jest największą wyspą Estonii, na którą można dostać się jedynie promem
Wyspa słynie z wiatraków...pierwsze widzimy już z promu...
Na lądzie przesiadamy się na rowery i pędzimy do Kuressaare , jedynej miejscowości na wyspie i zarazem stolicy Saremy.
Krajobraz raczej monotonny, lasy, pola,łąki, etc...
Wszystkie drogi na wyspie prowadzą do Kuressaare więc nie musimy się specjalnie głowić..;P
Drogi rewelacyjne!! a obok nich takie sobie ścieżki rowerowe...full wypas!!
Po drodze zbaczamy do miejscowości Kaali gdzie popularność zdobył mierzący 110 metrów szerokości i mający 3 tyś.lat krater po meteorycie Kaali.
Uważa sie go za ostatni z takich kraterów powstałych w Europie.
W starozytności wierzono, że był to grobowiec syna Apolla...:)
Obok krateru usytuowano centrum dla zwiedzających oraz muzeum meteorytów i wapnienia.
Teren płaski, nizinny, drogi wyśmienite więc w miarę szybko docieramy do Kuressaare
Nasz camping jest poza miastem , nad samym morzem....Namioty rozbijamy prawie na samej plaży..:)
Rano pakujemy się do busa i jedziemy na przystań promową..Celem naszej podróży jest jedna z trzech estońskich wysp czyli Sarema i jej jedyne miasto Kuressaare.
Sarema jest największą wyspą Estonii, na którą można dostać się jedynie promem
prom na wyspę© ewcia0706
Wyspa słynie z wiatraków...pierwsze widzimy już z promu...
wiatraki na wyspie© ewcia0706
Na lądzie przesiadamy się na rowery i pędzimy do Kuressaare , jedynej miejscowości na wyspie i zarazem stolicy Saremy.
kierunek Kuressaare© ewcia0706
Krajobraz raczej monotonny, lasy, pola,łąki, etc...
estoński krajobraz© ewcia0706
Wszystkie drogi na wyspie prowadzą do Kuressaare więc nie musimy się specjalnie głowić..;P
przy drodze© ewcia0706
Drogi rewelacyjne!! a obok nich takie sobie ścieżki rowerowe...full wypas!!
ścieżka rowerowa© ewcia0706
Po drodze zbaczamy do miejscowości Kaali gdzie popularność zdobył mierzący 110 metrów szerokości i mający 3 tyś.lat krater po meteorycie Kaali.
tablica informacyjna© ewcia0706
Uważa sie go za ostatni z takich kraterów powstałych w Europie.
krater Kaali© ewcia0706
W starozytności wierzono, że był to grobowiec syna Apolla...:)
zdobywca krateru© ewcia0706
Obok krateru usytuowano centrum dla zwiedzających oraz muzeum meteorytów i wapnienia.
Teren płaski, nizinny, drogi wyśmienite więc w miarę szybko docieramy do Kuressaare
miasto Kuressaare© ewcia0706
Nasz camping jest poza miastem , nad samym morzem....Namioty rozbijamy prawie na samej plaży..:)
camping za Kuressaare© ewcia0706
camping za Kuressaare© ewcia0706
camping za Kuressaare© ewcia0706
Dane wycieczki:
Km: | 75.71 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:52 | km/h: | 19.58 |
Pr. maks.: | 29.80 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Schwinn |
WYPRAWA - dzień 5
Wtorek, 10 sierpnia 2010 | dodano:15.09.2010Kategoria w towarzystwie, wakacje
Svetciems - Ainażi - Haademeeste - Parnu
Poranek jak zwykle słoneczny. Camping jest nad morzem , więc dzień zaczynamy od spaceru po plaży...
Plaża nie jest zbyt duża, ale bardzo urokliwa i sympatyczna..:)
W końcu śniadanie i ruszamy..dziś opuścimy już Łotwę. Kierujemy się więc w kierunku granicy.Po drodze zatrzymujemy się w ciekawszych miejscach , zwiedzamy...
Powoli jadając wzdłuż wybrzeża docieramy do letniskowej miejscowości Ainażi.Zachwyca mnie piękna drewniana architektura..Przypomina mi ona troszkę polskie przedwojenne kurorty..:)
Ainazi to równocześnie miejscowość graniczna.
Żegnamy więc gościnną Łotwę...
...i witamy Estonię
Granica oczywiście jest tylko umowna..Pozostały tylko umowne symbole ale też kamienisty pas graniczny, taka "ziemia zaorana"...trudno było się na niego wedrzeć a jeszcze trudniej po nim maszerować w kierunku morza
W innym miejscu też dostęp do morza jest "utrudniony"..;P Strzeże go jakiś estoński "neptun" a raczej "neptunka"..:):)
Ale mimo przeciwności w końcu udaje się zdobyć estońską plażę..:):)
Potem znowu jedziemy sobie spokojnie i tak jak zawsze zatrzymujemy się, focimy , zwiedzamy..:)
kościólki
przystanki autobusowe
muzea
i izby regionalne
Cały czas poruszamy się drogą rowerową nr 1 czy EuroVelo
I wreszcie docieramy do Parnu czyli Parnawy, letniej stolicy Estonii.W ostatnich latach Parnawa wzbogaciła się o dziesiątki nowych hoteli, pensjonatów i sanatoriów.Życie towarzyskie toczy się wokół przystanii jachtowej .Parnawa ma też piękną piaszczystą plażę...
Wieczór spedziliśmy już bez rowerów na zwiedzaniu parnawskiej starówki
i degustacji miejscowych specjałów i trunków...;)
To był chyba najfajniejszy dzien na wyprawie..:):)
Poranek jak zwykle słoneczny. Camping jest nad morzem , więc dzień zaczynamy od spaceru po plaży...
poranek na plaży© ewcia0706
Plaża nie jest zbyt duża, ale bardzo urokliwa i sympatyczna..:)
łotewska plaża© ewcia0706
łotewskie morze© ewcia0706
spacer po plaży© ewcia0706
W końcu śniadanie i ruszamy..dziś opuścimy już Łotwę. Kierujemy się więc w kierunku granicy.Po drodze zatrzymujemy się w ciekawszych miejscach , zwiedzamy...
zwiedzanie kościółka© ewcia0706
Powoli jadając wzdłuż wybrzeża docieramy do letniskowej miejscowości Ainażi.Zachwyca mnie piękna drewniana architektura..Przypomina mi ona troszkę polskie przedwojenne kurorty..:)
nadmorska architektura© ewcia0706
Ainazi to równocześnie miejscowość graniczna.
Żegnamy więc gościnną Łotwę...
pozegnanie z Łotwą© ewcia0706
...i witamy Estonię
granica z Estonią© ewcia0706
granica z Estonią© ewcia0706
słup graniczny© ewcia0706
Granica oczywiście jest tylko umowna..Pozostały tylko umowne symbole ale też kamienisty pas graniczny, taka "ziemia zaorana"...trudno było się na niego wedrzeć a jeszcze trudniej po nim maszerować w kierunku morza
pas graniczny© ewcia0706
W innym miejscu też dostęp do morza jest "utrudniony"..;P Strzeże go jakiś estoński "neptun" a raczej "neptunka"..:):)
strażniczka morza© ewcia0706
Ale mimo przeciwności w końcu udaje się zdobyć estońską plażę..:):)
estońskie morze© ewcia0706
Potem znowu jedziemy sobie spokojnie i tak jak zawsze zatrzymujemy się, focimy , zwiedzamy..:)
kościólki
kościółek© ewcia0706
kościół© ewcia0706
kośiól - jeszcze jeden© ewcia0706
przystanki autobusowe
przystanek autobusowy© ewcia0706
przystanek autobusowy© ewcia0706
muzea
powrót do ław szkolnych© ewcia0706
i izby regionalne
izba regionalna© ewcia0706
Cały czas poruszamy się drogą rowerową nr 1 czy EuroVelo
droga Euro Velo© ewcia0706
I wreszcie docieramy do Parnu czyli Parnawy, letniej stolicy Estonii.W ostatnich latach Parnawa wzbogaciła się o dziesiątki nowych hoteli, pensjonatów i sanatoriów.Życie towarzyskie toczy się wokół przystanii jachtowej .Parnawa ma też piękną piaszczystą plażę...
plaża w Parnu© ewcia0706
tańczącA fontanna© ewcia0706
promenada wokół plaży© ewcia0706
kamienna żabka© ewcia0706
Wieczór spedziliśmy już bez rowerów na zwiedzaniu parnawskiej starówki
stojak rowerowy© ewcia0706
drzwi muzeum© ewcia0706
i degustacji miejscowych specjałów i trunków...;)
w towarzystwie© ewcia0706
To był chyba najfajniejszy dzien na wyprawie..:):)
Dane wycieczki:
Km: | 83.46 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:09 | km/h: | 20.11 |
Pr. maks.: | 29.10 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Schwinn |
WYPRAWA - dzień 4
Poniedziałek, 9 sierpnia 2010 | dodano:13.09.2010Kategoria stówka, w towarzystwie, wakacje
Kolejny dzień na Łotwie. Kolejny słoneczny dzień .Wyruszamy z naszego campingu w Laucu Akmei do Svetciems.Droga wiedzie nas znowu wśród bocianów
wśród lasów, pól , jezior i rzek...
Dzisiaj nasza droga to głównie asfalt , ale też i szuter i niestety, droga w budowie..:( Oj dała mi się ta ostatnia we znaki..:( Grube kamienie, niezbyt dobrze ubite a do tego kurz i pył wznoszący sie po każdym przejeżdżającym samochodzie..:(
Mijamy małe miasteczko Limbażi. Liczba ludności wynosi około 9 tys. Założona w XIII wieku w pobliżu zamku arcybiskupa Rygi. Prawa miejskie w roku 1385. W średniowieczu było ufortyfikowanym miastem z murami miejskimi z kamienia.
Dzisiaj słynie z ośrodka olimpijskiego, przygotowujacego kajakarzy...
Następnym miasteczkiem jest Salacgriva. Około 6 tys mieszkańców.W polskiej historiografii miasto Salacgrīva jest znane, pod historyczną nazwą Salis, z uwagi na stoczoną w 11 października 1609, zwycięską bitwę morską podczas walk w Inflantach. Polska flota sformowana przez hetmana Chodkiewicza zniszczyła dwa szwedzkie statki w miejscowym porcie.Wreszcie docieramy do Svetciems.Miasteczko położnone jest nieopodal drogi Via Baltica i jest jednym z najpiękniejszych kompleksów rekreacyjnych na wybrzeżu Liwonii.Tradycyjnie poza miastem jest położony nasz camping
Do wprawy doszliśmy z rozkładaniem namiotów i robimy to w parę sekund..:)
Zdecydowanie gorzej idzie nam składanie..;P
Równie szybko zabezpieczamy też rowery
Mimo , że camping położony jest niedaleko morza to dziś tylko jeden rzut oka na plażę , łyk piwa z okazji setki , generalna kąpiel i zanim pomyślałam o czymkolwiek to już spałam..;P
wczechobecne boćki© ewcia0706
wśród lasów, pól , jezior i rzek...
nad jeziorkiem© ewcia0706
zakole rzeki© ewcia0706
wśród słoneczników© ewcia0706
Dzisiaj nasza droga to głównie asfalt , ale też i szuter i niestety, droga w budowie..:( Oj dała mi się ta ostatnia we znaki..:( Grube kamienie, niezbyt dobrze ubite a do tego kurz i pył wznoszący sie po każdym przejeżdżającym samochodzie..:(
Mijamy małe miasteczko Limbażi. Liczba ludności wynosi około 9 tys. Założona w XIII wieku w pobliżu zamku arcybiskupa Rygi. Prawa miejskie w roku 1385. W średniowieczu było ufortyfikowanym miastem z murami miejskimi z kamienia.
Dzisiaj słynie z ośrodka olimpijskiego, przygotowujacego kajakarzy...
Następnym miasteczkiem jest Salacgriva. Około 6 tys mieszkańców.W polskiej historiografii miasto Salacgrīva jest znane, pod historyczną nazwą Salis, z uwagi na stoczoną w 11 października 1609, zwycięską bitwę morską podczas walk w Inflantach. Polska flota sformowana przez hetmana Chodkiewicza zniszczyła dwa szwedzkie statki w miejscowym porcie.Wreszcie docieramy do Svetciems.Miasteczko położnone jest nieopodal drogi Via Baltica i jest jednym z najpiękniejszych kompleksów rekreacyjnych na wybrzeżu Liwonii.Tradycyjnie poza miastem jest położony nasz camping
camping w Svietciems© ewcia0706
Do wprawy doszliśmy z rozkładaniem namiotów i robimy to w parę sekund..:)
obozowisko© ewcia0706
Zdecydowanie gorzej idzie nam składanie..;P
Równie szybko zabezpieczamy też rowery
rowery© ewcia0706
Mimo , że camping położony jest niedaleko morza to dziś tylko jeden rzut oka na plażę , łyk piwa z okazji setki , generalna kąpiel i zanim pomyślałam o czymkolwiek to już spałam..;P
Dane wycieczki:
Km: | 103.45 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:52 | km/h: | 21.26 |
Pr. maks.: | 41.50 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Schwinn |