Wpisy archiwalne w kategorii
zosia samosia
Dystans całkowity: | 6855.72 km (w terenie 836.10 km; 12.20%) |
Czas w ruchu: | 277:28 |
Średnia prędkość: | 17.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.00 km/h |
Liczba aktywności: | 178 |
Średnio na aktywność: | 38.52 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
plany były z gatunku średnio
Środa, 8 sierpnia 2007 | dodano:08.08.2007Kategoria zosia samosia
plany były z gatunku średnio ambitnych, natomiast skończyło sie na takim to leciutkim kręceniu a wszystko za sprawą koleżanki Oli W. którą spotkałam po drodze i jak zaczęłyśmy klachać..:):) ona była na spacerku, bo gdyby jeszcze na rowerze to można by spacerowo gdzieś wyskoczyć a tak skończyło się na staniu w miejscu..:)..eee..co tam....
Dane wycieczki:
Km: | 15.26 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:52 | km/h: | 17.61 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
TYCHY/dom/ - WILKOWYJE - MIKOŁÓW
Wtorek, 7 sierpnia 2007 | dodano:07.08.2007Kategoria zosia samosia
TYCHY/dom/ - WILKOWYJE - MIKOŁÓW - DOLINA JAMNY
Wycieczka zaplanowana była przez Mikołow do Katowic i z powrotem przez Murcki do domu..na wysokości doliny Jamny spotkała mnie jednak olbrzymia burza..grzmiało, błyskało i co najgorsze lało jak z cebra..przemokłam do suchej nitki i dalsza podróz była juz niemożliwa...szczęście w nieszczęściu, że na Kamionce mieszkają moi przyjaciele więc zziębniętą i przmoczoną przygarnęli mnie, napoili gorącą herbatą z cytryną i czymś na przeziębienie..:):) no i że ciągle lało a zbliżał się wieczór wróciłam do domu samochodem z gospodarzem..rower został ..:( nie zmieścił się do samochodu...
Wycieczka zaplanowana była przez Mikołow do Katowic i z powrotem przez Murcki do domu..na wysokości doliny Jamny spotkała mnie jednak olbrzymia burza..grzmiało, błyskało i co najgorsze lało jak z cebra..przemokłam do suchej nitki i dalsza podróz była juz niemożliwa...szczęście w nieszczęściu, że na Kamionce mieszkają moi przyjaciele więc zziębniętą i przmoczoną przygarnęli mnie, napoili gorącą herbatą z cytryną i czymś na przeziębienie..:):) no i że ciągle lało a zbliżał się wieczór wróciłam do domu samochodem z gospodarzem..rower został ..:( nie zmieścił się do samochodu...
Dane wycieczki:
Km: | 33.27 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 02:05 | km/h: | 15.97 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Lubiszyn - Tarnów - Wysoka
Wtorek, 31 lipca 2007 | dodano:31.07.2007Kategoria dluga trasa, zosia samosia
Lubiszyn - Tarnów - Wysoka - Baczyna - Gorzów Wlkp. - Baczyna - Lubno - Lubiszyn
Gorzów rozkopany..jeden wielki plac budowy..na szczęście rowerem można przejechać w zasadzie wszędzie bez trzymania się znaków objazdu..W najbliższej lecznicy dla zwierząt małych zakupiłam 2 obróżki dla swoich kotów..:) śliczne , wysadzane "diamencikami"..:):)
bardzo wietrznie, cięzko sie pedałowało , szczególnie w drodze powrotnej...
Lubiszyn - Tarnów - Sosny - Witnica - powrót
Sliczne miasteczko Witnica z lokalnym małym browarem..niestety nie skorzystałam z degustacji, bo miałam przed sobą drogę powrotną i byłam w końcu pojazdem..:)
Droga równie malownicza..wśród lasów jeziorka z małymi plażami, ośrodki wczasowe, lecz turystów jakoś nie było widać...i dobrze...
Gorzów rozkopany..jeden wielki plac budowy..na szczęście rowerem można przejechać w zasadzie wszędzie bez trzymania się znaków objazdu..W najbliższej lecznicy dla zwierząt małych zakupiłam 2 obróżki dla swoich kotów..:) śliczne , wysadzane "diamencikami"..:):)
bardzo wietrznie, cięzko sie pedałowało , szczególnie w drodze powrotnej...
Lubiszyn - Tarnów - Sosny - Witnica - powrót
Sliczne miasteczko Witnica z lokalnym małym browarem..niestety nie skorzystałam z degustacji, bo miałam przed sobą drogę powrotną i byłam w końcu pojazdem..:)
Droga równie malownicza..wśród lasów jeziorka z małymi plażami, ośrodki wczasowe, lecz turystów jakoś nie było widać...i dobrze...
Dane wycieczki:
Km: | 91.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:54 | km/h: | 18.61 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Lubiszyn - Dębno i powrót
Poniedziałek, 30 lipca 2007 | dodano:30.07.2007Kategoria dluga trasa, zosia samosia
Lubiszyn - Dębno i powrót
Miasto Dębno mnie rozczarowało..małe i takie jakieś zapyziałe..natomiast mają tam suuuper piekarnie z przepysznymi ciastami, ciastkami i ciasteczkami...:)
Miasto Dębno mnie rozczarowało..małe i takie jakieś zapyziałe..natomiast mają tam suuuper piekarnie z przepysznymi ciastami, ciastkami i ciasteczkami...:)
Dane wycieczki:
Km: | 62.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:10 | km/h: | 19.61 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Lubiszyn - Lubno - Marwice
Niedziela, 29 lipca 2007 | dodano:29.07.2007Kategoria zosia samosia
Lubiszyn - Lubno - Marwice i powrót tą samą trasą..
pogoda jak na parę dni urlopu mnie nie rozpieszcza..pochmurno, czasami deszczowo i niestety bardzo wietrznie...okolica bardzo malownicza, wioseczki a wokół nich lasy, lasy , lasy....nawet nie wiem czy są grzyby..:) ale sprawdziłam osobiście na pewno sa jeżyny..:)
pogoda jak na parę dni urlopu mnie nie rozpieszcza..pochmurno, czasami deszczowo i niestety bardzo wietrznie...okolica bardzo malownicza, wioseczki a wokół nich lasy, lasy , lasy....nawet nie wiem czy są grzyby..:) ale sprawdziłam osobiście na pewno sa jeżyny..:)
Dane wycieczki:
Km: | 33.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:44 | km/h: | 19.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
no to mam króciutkie wakacje...:)
Sobota, 28 lipca 2007 | dodano:28.07.2007Kategoria zosia samosia
no to mam króciutkie wakacje...:)
Miejsce docelowe LUBISZYN- ładny zajazd, stadnina koni, strzelnica, świetna kuchnia i super gospodarze...
po 500 km samochodem krótki wieczorny rekonesans na rowerze, tzw zwiedzanie najbliższej okolicy...
Miejsce docelowe LUBISZYN- ładny zajazd, stadnina koni, strzelnica, świetna kuchnia i super gospodarze...
po 500 km samochodem krótki wieczorny rekonesans na rowerze, tzw zwiedzanie najbliższej okolicy...
Dane wycieczki:
Km: | 20.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 17.23 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
TYCHY/dom/ - /praca/ - /sklep/
Poniedziałek, 23 lipca 2007 | dodano:23.07.2007Kategoria dluga trasa, praca i takie tam kręcenie się, zosia samosia
TYCHY/dom/ - /praca/ - /sklep/ - /dom/ - CIELMICE - ŚWIERCZYNIEC - BOJSZOWY - BOJSZOWY NOWE - MIEDZYRZECZE - WOLA - BOJSZOWY - ŚWIERCZYNIEC - CIELMICE - TYCHY/dom/
Po weekendowym lenistwie i dzięki szczęśliwemu splotowi różnych wydarzeń wybrałam się troszkę "pośmigać"..fajnie było ...troszkę łagodnego wiaterku...ciepło ale bez wściekłego gorąca..jednym słowem przyjemnie i nawet troszkę udało sie pokręcić...:):)
Po weekendowym lenistwie i dzięki szczęśliwemu splotowi różnych wydarzeń wybrałam się troszkę "pośmigać"..fajnie było ...troszkę łagodnego wiaterku...ciepło ale bez wściekłego gorąca..jednym słowem przyjemnie i nawet troszkę udało sie pokręcić...:):)
Dane wycieczki:
Km: | 61.00 | Km teren: | 7.20 | Czas: | 03:19 | km/h: | 18.39 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
TYCHY/dom/ - PAPROCANY - KOBIÓR
Środa, 18 lipca 2007 | dodano:18.07.2007Kategoria zosia samosia, dluga trasa
TYCHY/dom/ - PAPROCANY - KOBIÓR - STUDZIENICE - JANKOWICE - PSZCZYNA - PIASEK - KOBIÓR - PROMNICE - PAPROCANY - ŻWAKÓW - TYCHY/dom/
Środa...środa i piątek to takie dni kiedy pracuję tylko do 12.00 i jak nikt już więcej nic ode mnie nie chce, nie ma ludzi na urlopach, nie ma zamówień extra to MAM WOLNE ...:):)
Dziś się troszkę poleniłam..pojeżdziłam po ciuchlandach w poszukiwaniu nie wiadomo czego..zostałam zaproszona na towarzyską kawę..poleżałam przed tv...lecz o 17 nie wytrzymałam dłużej i mając do wyboru rower lub prasowanie wybrałam ...no zgadnijcie....
Żeby już nie nachodzić kolegi JaSKA w Mikołowie zakręciłam w przeciwną stronę czyli do Pszczyny...po drodze parę fotek...ależ mi się spodobało to fotografowanie...:)
za torami w Kobiórze:
a takie pokusy czyhały na mnie wzdłuż drogi:
zamek w Pszczynie
park zamkowy:
rynek w Pszczynie
zameczek w Promnicach:
jez.paprocańskie i widok na moje miasto..:)
hotel Piramida, też na Paprocanach, ponoć uzdrawia się tam wszystkie choroby..:) /tak twierdzi własciciel , znany energoterapeuta Cegliński/
Środa...środa i piątek to takie dni kiedy pracuję tylko do 12.00 i jak nikt już więcej nic ode mnie nie chce, nie ma ludzi na urlopach, nie ma zamówień extra to MAM WOLNE ...:):)
Dziś się troszkę poleniłam..pojeżdziłam po ciuchlandach w poszukiwaniu nie wiadomo czego..zostałam zaproszona na towarzyską kawę..poleżałam przed tv...lecz o 17 nie wytrzymałam dłużej i mając do wyboru rower lub prasowanie wybrałam ...no zgadnijcie....
Żeby już nie nachodzić kolegi JaSKA w Mikołowie zakręciłam w przeciwną stronę czyli do Pszczyny...po drodze parę fotek...ależ mi się spodobało to fotografowanie...:)
za torami w Kobiórze:
a takie pokusy czyhały na mnie wzdłuż drogi:
zamek w Pszczynie
park zamkowy:
rynek w Pszczynie
zameczek w Promnicach:
jez.paprocańskie i widok na moje miasto..:)
hotel Piramida, też na Paprocanach, ponoć uzdrawia się tam wszystkie choroby..:) /tak twierdzi własciciel , znany energoterapeuta Cegliński/
Dane wycieczki:
Km: | 60.40 | Km teren: | 11.20 | Czas: | 03:34 | km/h: | 16.93 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
TYCHY/dom/ - BIERUŃ/zbiornik wodny/
Niedziela, 15 lipca 2007 | dodano:15.07.2007Kategoria zosia samosia, w towarzystwie, dluga trasa
TYCHY/dom/ - BIERUŃ/zbiornik wodny/
Piękny dzień mnie dziś obudził..:) razem z Gosią pojechałyśmy do Bierunia nad zbiornik wodny ŁYSINA /http://www.odleglosci.pl/mapa,polski,Bierun,galeria,0.html/
Troszkę pogapiłyśmy się na plażowiczów, jak prawdziwi lodożercy skonsumowałyśmy zmarzline i wróciłyśmy na obiad ..dziś na pierwsze i na drugie arbuz...:):)a na deser może tez??...:):)
po południu:
TYCHY/dom/ - WILKOWYJE - MIKOŁÓW - DOLINA JAMNY - LIGOTA/akademiki/ - powrót
Ja jak się na coś uprę..:):)
Wróciłam do wczorajszej trasy tylko pojechałam w odwrotnym kierunku czyli na Ligotę...Piękna i urokliwa dolina Jamny...porobiłam troszkę fotek ale wpierw muszę opanować sztukę dokładania ich do mojego blogu...:)
Poza tym bez większych przygód i błądzeń..no może oprócz tego, że strasznie ciężko mi się jechało, abolutnie bez poweru..szczególnie podjazdy szły mi cienio....:(
Pogoda zato super!! Nareszcie lato...:):)
widok z górki mikołowskiej
rynek w Mikołowie
bar Tratwa
cel mojej podróży - akademiki..i ileż wspomnień z klubem Straszny Dwór..hmmm
Piękny dzień mnie dziś obudził..:) razem z Gosią pojechałyśmy do Bierunia nad zbiornik wodny ŁYSINA /http://www.odleglosci.pl/mapa,polski,Bierun,galeria,0.html/
Troszkę pogapiłyśmy się na plażowiczów, jak prawdziwi lodożercy skonsumowałyśmy zmarzline i wróciłyśmy na obiad ..dziś na pierwsze i na drugie arbuz...:):)a na deser może tez??...:):)
po południu:
TYCHY/dom/ - WILKOWYJE - MIKOŁÓW - DOLINA JAMNY - LIGOTA/akademiki/ - powrót
Ja jak się na coś uprę..:):)
Wróciłam do wczorajszej trasy tylko pojechałam w odwrotnym kierunku czyli na Ligotę...Piękna i urokliwa dolina Jamny...porobiłam troszkę fotek ale wpierw muszę opanować sztukę dokładania ich do mojego blogu...:)
Poza tym bez większych przygód i błądzeń..no może oprócz tego, że strasznie ciężko mi się jechało, abolutnie bez poweru..szczególnie podjazdy szły mi cienio....:(
Pogoda zato super!! Nareszcie lato...:):)
widok z górki mikołowskiej
rynek w Mikołowie
bar Tratwa
cel mojej podróży - akademiki..i ileż wspomnień z klubem Straszny Dwór..hmmm
Dane wycieczki:
Km: | 73.60 | Km teren: | 11.80 | Czas: | 04:15 | km/h: | 17.32 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
TYCHY/dom/ - WILKOWYJE - MIKOŁÓW
Sobota, 14 lipca 2007 | dodano:14.07.2007Kategoria dluga trasa, zosia samosia
TYCHY/dom/ - WILKOWYJE - MIKOŁÓW - RUDA ŚLĄSKA/Halemba/ - BOROWA WIEŚ - PANIÓWKI - CHUDÓW/zamek/
Celem mojej dzisiejszej wycieczki był zamek w Chudowie..aż wstyd się przyznać , że mimo mieszkania na Sląsku od urodzenia/tzn.dłuuugo..:):)/ to nigdy nie byłam.
Dzieki pomocy kolegi mnmnc przebrnęłam przez Retę Mikołowską i dotarłam do lasu i ścieżki rowerowej...ale i tak mi się wydaje , że coś musiałam pokręcić , bo czy ja miałam wyjechać w Halembie???no nic to..ważne , że potem już wiedziałam jak się poruszać..:) Pogoda cudna!! ani nie za gorąco ani nie zawietrznie ani nawet nie zapowiadało nic deszczu..:):) Trochę tylko miałam mięśnie "zardzewiałe" od tygodniowego leniuchowania..:) Zamek urokliwy, a raczej ruiny tego zameczku..Miałam szczęście bo właśnie odbywała się taneczna próba jakiegoś zespołu..pląsały więc rusałki, duchy i strzyżyki w rytm melodii dawnych...:) ..wieczorem i przy odpowiednim oświetleniu na pewno będzie suuuper!!Co mnie zadziwiło, ten zameczek żyje ciągle...opdbywają się tam co weekend jakieś przedstawienia, koncerty albo przynajmniej seanse filmowe "pod chmurką"...
Po olbrzymiej porcji lodów/ no cóż łasuch ze mnie okropny co widać niestety..:(:(/ nastąpił powrót do domu....i wszystko pięknie tylko w tym okropnym lesie udało mi się zabłądzić..:( Wyjechałam na jakieś hałdy , skończyła się droga, a ścieżki którymi jechałam nie wszystkie były przejezdne...no taki mały cross niezamierzony..straciłam na tym błądzeniu okropnie na średniej przejazdu, ale co tam, w końcu pojechałam na wycieczkę a nie na wyścigi..:)
Po godzinym błądzeniu w końcu udało mi się odnależć właściwą drogę...Viktoria!!
i szczęśliwy powrót do domu z bólem głowy i podwyższonym ciśnieniem...
Zdążyłam jeszcze na 3 set Polaków z Brazylią...i biesiadę piwną sponsorowaną przez Tyskie pod Zyrafą...:):)Ale nie miałam siły już uczestniczyć...wystarczyły mi tylko głośnie gremialne śpiewy piwoszy i zapach chmielu z Browarów Książęcych...:)
Celem mojej dzisiejszej wycieczki był zamek w Chudowie..aż wstyd się przyznać , że mimo mieszkania na Sląsku od urodzenia/tzn.dłuuugo..:):)/ to nigdy nie byłam.
Dzieki pomocy kolegi mnmnc przebrnęłam przez Retę Mikołowską i dotarłam do lasu i ścieżki rowerowej...ale i tak mi się wydaje , że coś musiałam pokręcić , bo czy ja miałam wyjechać w Halembie???no nic to..ważne , że potem już wiedziałam jak się poruszać..:) Pogoda cudna!! ani nie za gorąco ani nie zawietrznie ani nawet nie zapowiadało nic deszczu..:):) Trochę tylko miałam mięśnie "zardzewiałe" od tygodniowego leniuchowania..:) Zamek urokliwy, a raczej ruiny tego zameczku..Miałam szczęście bo właśnie odbywała się taneczna próba jakiegoś zespołu..pląsały więc rusałki, duchy i strzyżyki w rytm melodii dawnych...:) ..wieczorem i przy odpowiednim oświetleniu na pewno będzie suuuper!!Co mnie zadziwiło, ten zameczek żyje ciągle...opdbywają się tam co weekend jakieś przedstawienia, koncerty albo przynajmniej seanse filmowe "pod chmurką"...
Po olbrzymiej porcji lodów/ no cóż łasuch ze mnie okropny co widać niestety..:(:(/ nastąpił powrót do domu....i wszystko pięknie tylko w tym okropnym lesie udało mi się zabłądzić..:( Wyjechałam na jakieś hałdy , skończyła się droga, a ścieżki którymi jechałam nie wszystkie były przejezdne...no taki mały cross niezamierzony..straciłam na tym błądzeniu okropnie na średniej przejazdu, ale co tam, w końcu pojechałam na wycieczkę a nie na wyścigi..:)
Po godzinym błądzeniu w końcu udało mi się odnależć właściwą drogę...Viktoria!!
i szczęśliwy powrót do domu z bólem głowy i podwyższonym ciśnieniem...
Zdążyłam jeszcze na 3 set Polaków z Brazylią...i biesiadę piwną sponsorowaną przez Tyskie pod Zyrafą...:):)Ale nie miałam siły już uczestniczyć...wystarczyły mi tylko głośnie gremialne śpiewy piwoszy i zapach chmielu z Browarów Książęcych...:)
Dane wycieczki:
Km: | 78.50 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 04:57 | km/h: | 15.86 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |